Z czym do ludzi?…                                                           

Czy zdaje sobie sprawe, ilu jest fotografow artystow, zwlaszcza profesjonalnych? Byc moze tylu, ile gwiazd na niebie. A ludzi robiacych zdjecia w ogole? Moze tylu, ile ziarenek piasku na wszystkich plazach swiata… I jeszcze do tego AI. Czyli krotko mowiac, wyruszam z motyka na slonce! Owszem, ta odpowiedz jest prawdziwa. 

Jednak jest jeszcze druga, dla mnie wazniejsza. To Moja Droga. Droga mojej Duszy i serca. Przychodze podzielic sie owocami mojej pasji, dzieki ktorej w duzej mierze podazam ku Prawdziwej Ja. I ku wolnosci. A jesli za sprawa moich zdjec przezyjesz chwile radosci lub refleksji, byc moze w ten sposob dam swiatu pewna wartosc? 

W blogu opowiem historie powstania wybranych zdjec. Podziele sie rowniez znaczeniem doswiadczenia jakim jest czasem pozniejsza obrobka. Poniewaz proces tworczy nie zawsze konczy sie na pstryknieciu i wyborze ostatecznego kadru. Bywa, ze rownie istotne okazuje sie bycie sam na sam z utrwalonym obrazem i emocjami, jakie w sobie nosi. Wlasnie podczas takich chwil intymnosci nawiazuje glebszy kontakt z motywem, odkrywajac jego ukryte strony. I wtedy plyne…